Kolejna część~"Wywiadu"~dla truskaweczki Natali <3
UWAGI DO TEKSTU:
Kursywą są pisane myśli bohaterów. ~w tej części jet to bardzo ważne.
>><<
Deszcz nasilił się. Siąpił mocno i ostro. Hermiona pędziła jak burza przez mokre uliczki tej dzielnicy. Oszołomienie, które ją
wcześniej ogarnęło przerodziło się w smutek następnie w złość. Była wściekła na Snape’a. Chciała krzyczeć ze złości chciała
wrócić do niego i powiedzieć mu jakim jest dupkiem! Co on sobie myśli, że
jak mnie cmoknie i spróbuje zgwałcić, to będę mu
posłuszna jak pies ?! –parsknęła i odgarnęła mokre włosy. Ale przyznać musze…całuje świetnie… ile bym dała, żeby Ron całował
mnie z takim…hymm…takim….tym czymś !- rozmarzyła się i nie zauważyła latarni, na którą nie bezpiecznie się kierowała. Tak
nie może być! Nie ujdzie mu, to tak ! Pac. Hermiona wpadła na latarnie.
-Wiem! – wykrzyknęła zbierając się z ziemi i trąc obolałą głowę. Teraz już nie szła, aportowała się do swojego mieszkania. Nie przebierając się w suche rzeczy. Usiadła w gabinecie przy biurku i wyciągnęła notatki z wywiadu ze Snape’m.
-Czas na małą korektę mój drogi. – uśmiechnęła się złowieszczo i zaklęciem sprawiła, że kartki z odpowiedziami Snape’a spłonęły.
>><<
-RITA ! – zagrzmiał Snape, wchodząc do jej gabinetu i trzaskając przy tym drzwiami. Dziennikarka odwróciła się na obrotowym krześle i prześwidrowała go fioletowymi tęczówkami :
-Witaj kochaneczku ! –zaćwierkała. – Czego u mnie szukasz ? Jak propozycji seksualnych, to możemy…
-Rita! –zagrzmiał znów Snape. – Co.To.Ma.Być. ? – powiedział akcentując każdy wyraz. Rzucił na jej biurko dzisiejsze wydanie Proroka Codziennego.
-Jak sądzę…gazeta. Ooo! Akurat mój Prorok ! – ucieszyła się.
-Nie o to mi chodzi, głupia kobieto. –Zirytował się .Przewertował kilka stron gazety. –O tu. – Wskazał palcem rubrykę z nagłówkiem. – „Wywiady” –Czytaj. –zażądał. Dziennikarka poprawiła okulary, zmrużyła lekko oczy i zaczęła czytać na głos :
-„Snape ,tak naprawdę potulny, jak baranek !” - Zaśmiała się.
Wczorajszego dnia nasza dziennikarka Hermiona Granger, przeprowadziła wywiad na temat tego co najbardziej fascynuje i lubi Severus Snape .
-Wiem! – wykrzyknęła zbierając się z ziemi i trąc obolałą głowę. Teraz już nie szła, aportowała się do swojego mieszkania. Nie przebierając się w suche rzeczy. Usiadła w gabinecie przy biurku i wyciągnęła notatki z wywiadu ze Snape’m.
-Czas na małą korektę mój drogi. – uśmiechnęła się złowieszczo i zaklęciem sprawiła, że kartki z odpowiedziami Snape’a spłonęły.
>><<
-RITA ! – zagrzmiał Snape, wchodząc do jej gabinetu i trzaskając przy tym drzwiami. Dziennikarka odwróciła się na obrotowym krześle i prześwidrowała go fioletowymi tęczówkami :
-Witaj kochaneczku ! –zaćwierkała. – Czego u mnie szukasz ? Jak propozycji seksualnych, to możemy…
-Rita! –zagrzmiał znów Snape. – Co.To.Ma.Być. ? – powiedział akcentując każdy wyraz. Rzucił na jej biurko dzisiejsze wydanie Proroka Codziennego.
-Jak sądzę…gazeta. Ooo! Akurat mój Prorok ! – ucieszyła się.
-Nie o to mi chodzi, głupia kobieto. –Zirytował się .Przewertował kilka stron gazety. –O tu. – Wskazał palcem rubrykę z nagłówkiem. – „Wywiady” –Czytaj. –zażądał. Dziennikarka poprawiła okulary, zmrużyła lekko oczy i zaczęła czytać na głos :
-„Snape ,tak naprawdę potulny, jak baranek !” - Zaśmiała się.
Wczorajszego dnia nasza dziennikarka Hermiona Granger, przeprowadziła wywiad na temat tego co najbardziej fascynuje i lubi Severus Snape .
Mówi się że, gdyby pan chciał szampon do włosów, to mógł, by pan sobie go uwarzyć. Dlaczego pan tego nie zrobi?
Ohhh….wielka przesada! Po
co mi szampon do włosów? Przecież tłuste są bardziej błyszczące !
Dlaczego nosi pan sutannę ? Chce pan zmienić płeć ?
Dobre pytanie! Wiele razy myślałem o zmianie płci, jednak tego nie zrobiłem.
Zapuściłem tylko włosy. Tak czuje się bardziej
kobieco ! A jak to nazwałaś, te sutannę noszę dlatego, że zdradzę ci w sekrecie jak nikt nie patrzy, to przebieram się w sukienki!
Uwielbiam ten stan, gdy mój węgorz… -Przerwała czytanie i zaśmiała się głośno. –Nie sądzisz, że
to świetny wywiad ?
-To ma zniknąć z gazet! – ryknął podirytowany, nachylając się nad Ritą.
-Przestań. – Zachichotała słodko – To jeden z lepszych wywiadów Hermiony jestem z niej dumna. –Wstała i zbliżyła się do Snape’a.
-Moja reputacja zostanie zniszczona przez twoje cholerne pisemko ! To ma zniknąć i koniec !
-Może pójdźmy na układ. – Pogładziła go po ramieniu. –Jeśli przekonasz Hermione, aby zgodziła się na usunięcie wywiadu…to do jutra nie znajdziesz żadnego nakładu gazety z jej pracą, albo mam drugie wyjście. – Uśmiechnęła się kokieteryjnie. –Tam na zapleczu. –Rozpięła jeden z jego guzików, a jemu zaczęło zbierać się na wymioty. –Jest łóżko i moglibyśmy…
-Idę do Grenger. – Zniknął za drzwiami gabinetu Rity. Prędzej zostanę gejem, niż pójdę do łóżka z Ritą Skeeter !
>><<
Grenger ,Grenger ,Grenger, gdzie ona jest? Snape nie udolnie szukał dziewczyny. Przechadzał się już po trzecim piętrze budynku Proroka i zdawało mu się, że jest w tym miejscu chyba setny raz. Wszystkie piętra wyglądały tak samo. Ściany pomalowane na beżowo i wszędzie pełno ludzi, coś piszących na maszynach albo dyktujących coś komuś. Ze świrował bym, gdybym miał tu pracować…-pomyślał Snape i ruszył w stronę schodów prowadzących na 4 piętro. Mógł jechać windą, ale stwierdził, że pochodzi sobie, bo pewnie nie wyjdzie z pracowni przez najbliższe dwa tygodnie. Doczłapał na samą górę po schodach i osłupiał. Spodziewał się kolejnego beżowego pokoju, a tu co ? Naprzeciw niego było troje drzwi. Jedne z prawej strony, drugie pośrodku, a trzecie z lewej strony. Które wybrać ? Ruszył w stronę tych po środku. Coś mu podpowiadało, że właśnie tam jest Granger. Zapukał.
-Proszę. –krzyknął jakiś kobiecy głos za drzwi. Czyżby Granger ? –Witam profesora ! –Nie zdążył wejść do środka, a już wiedział, że jest tam, gdzie być powinien. Hermiona stała do niego tyłem, przeglądając na biurku jakieś papiery. Podszedł bliżej niej. -Co profesora, do mnie sprowadza? – Odgarnęła włosy i uśmiechnęła się kokieteryjnie.
-Dobrze wiesz co, Granger. -sarknął ponuro.
-Nie, nie mam pojęcia. -Zaczęła coś czytać.
-Nie bądź taka, głupia jaką z siebie robisz. – zirytował się.
-Ale ja naprawdę nie mam pojęcia o czym, profesor mówi. – powiedziała głosem, ociekającym jadem.
-Granger ! –Wyrwał jej z ręki kartkę, którą czytała. -Ten wywiad ma zniknąć z gazet!
-O, to chodzi. –zaśmiała się złowieszczo. -Dlaczego? Mi się podoba. –Usiadła na biurku, eksponując piersi i tym samym wybijając go z rytmu. Czarna bluzka z dekoltem podkreślała jej biust, a ołówkowa skórzana spódniczka wysmuklała jej talię i nogi. Rżnął bym cię tu ! Na tym biurku ! –Rzeczywiście był wybity z rytmu.
-Usuń, to.
-Magiczne słowo.
-Granger !
-Wiem jak mam na nazwisko.
-Hermiona !
-Bardzo dobrze .Pamięta, profesor jak mam na imię, choć nigdy go pan nie używał. – zaśmiała się i stanęła naprzeciwko niego. – Zresztą nie przeszliśmy na „ty” –Objęła go w pasie. Zaczynamy grę według moich zasad. –pomyślała. -Więc upraszam sobie. –On również objął ją w tali i błądząc po jej plecach rękami, zniżył się do pośladów. - Żeby zwracał się, profesor do mnie panno Granger. –Pocałowała go w szyję.
-Co, to za wymagania. –warknął i zaczął całować jej obojczyk, przechodząc do szyi, policzków i w końcu do… Zatrzymał się przy ustach .CAŁUJ! Dzieliły ich milimetry. –Niech, to zniknie z gazet. –uśmiechnął się złośliwie.
-Niech pomyśle…hymm..NIE !– wpiła się w jego miękkie aksamitne usta. Całował tak zmysłowo. Powoli. Mógłby nigdy nie przestawać.
-Niech ci będzie .P.R.O.S.Z.E.-wysyczał przez zęby, ostatnie słowo.
-Teraz co najwyżej mogę się zastanowić. –uśmiechnęła się złośliwie i zaczęła rozpinać guziki jego surdutu.
-Grenger. – sarknął zrezygnowany.
-Nie tak. – Zsunęła z niego surdut i koszule.
-Panno Granger. – Pocałował ją i posadził na biurku.
-Słucham? –Chwyciła za jego przyrodzenie <warkną> i rozpięła pasek spodni.
-Proszę. -Zsunął ramiączko jej bluzki.
-O co prosisz ? – Był już bez spodni, stał przed nią prawie nagi, był tylko w slipkach – Do, których ona też zaczynała się dobierać.
-Żebyś usunęła… -Zsunął drugie ramiączko bluzki i całował jej szyję.
-Co usunęła? – Masowała jego męskość ręką. Zawarczał z podniecenia, nie umiał złapać tchu. Podniecała go jak żąda inna kobieta. Chciał ja posuwać, tu, teraz na tym biurku! CO ONA Z MNĄ ROBI?!
-Ten nie przyjemny artykuł na temat mojej osoby. – Zeszła z biurka i ściągnęła z niego ostatni skrawek materiału jaki miał na sobie. Masowała jego męskość ręką, całując tors, potem brzuch, pępek, aż w końcu… Weź go do ust !!! BIERZ ! – krzyczał w środku siebie Snape.-Więc jak będzie ? - Zbliżyła usta .Otworzyła je…i zegar w jej biurze wybił godzinę drugą.
-Nie usunę tego. –Podniosła się nałożyła ramiączka bluzki i wzięła torebkę z krzesła.-Wybacz. – dodała wychodzą z gabinetu i posyłając mu całusa. Drzwi zamknęły się za nią.
Severus Snape stał kompletnie nagi na środku gabinetu Grenger. Był skołowany. Przecież…oni mieli…tu…teraz…! W co ona pogrywa! Nie tak się umawialiśmy! To ja ustalam zasady tej gry! Nie grzeczna dziewczynka.
Naprawdę ją lubił.
Nałożył na siebie szaty i wybiegł z gabinetu. Rozejrzała się po piętrze i za rogiem mignęła mu burza loków. Rzucił się w bieg za nią. Hermiona stała w windzie, która powoli zaczęła się zamykać. Puściła mu oczko i uśmiechnęła się zadziornie. Snape o mało się nie wywracając i kompromitując, wleciał do windy obok Hermiony. Drzwi zamknęły się od razu za, nim. Zatrzymał windę.
-Ten artykuł ma zniknąć – sarkną ,zdyszany.
-Przerabialiśmy, to już.
-Granger. – Stanął naprzeciw niej. Czarne włosy przykrywały mu policzki i oczy, a nie dopięta koszula i surdut sprawiały wrażenie jakby właśnie komuś wyszedł z łóżka. I prawie tak było!
-Panno Granger. – poprawiła go. –Chodź tu. Nie możesz tak chodzić. –Odgarnęła jego włosy za uszy i zapięła do porządku koszule i surdut. Znów byli tak blisko siebie.
-Panno Granger. –przełknął ślinę i próbował nie rzucić się na nią. -Proszę o usunięcie tego artykułu z Proroka.
-Ile razy mam powtarzać, profesorze, że nie zgadzam się na, to. – Przygryzła wargę. O bogowie…Nie rób tego więcej kobieto ,jeśli nie chcesz żebym się na ciebie rzucił…! Odsunął się od niej i oparł o ścianę windy. Założył ręce na piersi. -Ale nie dąsamy się. –Podeszła do niego i ZNÓW przygryzała wargę. -Może…-Pogładziła jego policzek i kciukiem przejechała po dolnej wardze, cały czas przygryzając swoją.
Nie wytrzymał. Przywarł ją do ściany i mocno pocałował.
-Łamiesz zasady gry. – wyszeptała pomiędzy kolejnym pocałunkiem.
-Ja ? –Pocałował jej szyję. –To ty mieszasz w mojej grze.
-Mogłeś mnie nie zapraszać do niej…
-Czy mogę? - Przerwał jej. -Z resztą ,pozwolę sobie na, to. –Zerwał z niej bluzkę i całował piersi. Hermiona dygotała z podniecenia. Jęknęła. Bogowie co on ze mną robi?! Wplotła ręce w jego włosy i rozkoszowała się ciepłymi pocałunkami. Znów jęknęła. Jego ręce wędrowały po je plecach, badając każdy skrawek, aż do zapięcia od stanika.
-Profesorze…-Uniosła jego podbródek, odrywając go od rozpięcia jej stanika. -Winda jedzie.
-Nie obchodzi mnie, to. –Wpił się w jej usta. Odepchnęła go palcem.
-Pozwól mi się dosiąść. Dam ci rozkosz jakiej nigdy w życiu z nikim nie doświadczysz. –Nachylił się nad nią, odgradzając wyjście.
-Mam narzeczonego. – Zaczerwieniła się, była zakłopotana. Teraz, to on ustalał zasady.
-I kochanka. –Pocałował ją w czoło z czułością. -Pozwól mi.
-Nie tu, nie teraz. -Zreperowała bluzkę zaklęciem i umknęła pod jego ramieniem. Zaczęła się oddalać.
-Kiedy? –chwycił ją za rękę, tym samym zatrzymując ich obu na środku pomieszczenia.
-Ja…- Jej policzki przybrały kolor dorodnego pomidora.
-Kiedy?- Był stanowczy i zdeterminowany.
-Idę do Rity. Anuluje ten artykuł. -Wyrwała się.
Teraz już nikt nie ustalał zasad gry. To oni rządzili tym. Na przemian ona z nim. Doprowadzali siebie do szaleństwa i w skrajności w skrajność, jednak to ich nakręcało do dalszego działania, do tego dążyli, żeby doprowadzić siebie do euforii i nie dosytu.
Czy, to wszystko na pewno miało tak wyglądać ?
Weszła do gabinetu szefowej i usłyszała jeszcze głos Snape wołający „kiedy ?”
Już nie długo. –Odpowiedziała sobie w myślach .
Czyżby tak naprawdę wszystko było zaplanowane ?
Czy, to na pewno nie koniec ?
-To ma zniknąć z gazet! – ryknął podirytowany, nachylając się nad Ritą.
-Przestań. – Zachichotała słodko – To jeden z lepszych wywiadów Hermiony jestem z niej dumna. –Wstała i zbliżyła się do Snape’a.
-Moja reputacja zostanie zniszczona przez twoje cholerne pisemko ! To ma zniknąć i koniec !
-Może pójdźmy na układ. – Pogładziła go po ramieniu. –Jeśli przekonasz Hermione, aby zgodziła się na usunięcie wywiadu…to do jutra nie znajdziesz żadnego nakładu gazety z jej pracą, albo mam drugie wyjście. – Uśmiechnęła się kokieteryjnie. –Tam na zapleczu. –Rozpięła jeden z jego guzików, a jemu zaczęło zbierać się na wymioty. –Jest łóżko i moglibyśmy…
-Idę do Grenger. – Zniknął za drzwiami gabinetu Rity. Prędzej zostanę gejem, niż pójdę do łóżka z Ritą Skeeter !
>><<
Grenger ,Grenger ,Grenger, gdzie ona jest? Snape nie udolnie szukał dziewczyny. Przechadzał się już po trzecim piętrze budynku Proroka i zdawało mu się, że jest w tym miejscu chyba setny raz. Wszystkie piętra wyglądały tak samo. Ściany pomalowane na beżowo i wszędzie pełno ludzi, coś piszących na maszynach albo dyktujących coś komuś. Ze świrował bym, gdybym miał tu pracować…-pomyślał Snape i ruszył w stronę schodów prowadzących na 4 piętro. Mógł jechać windą, ale stwierdził, że pochodzi sobie, bo pewnie nie wyjdzie z pracowni przez najbliższe dwa tygodnie. Doczłapał na samą górę po schodach i osłupiał. Spodziewał się kolejnego beżowego pokoju, a tu co ? Naprzeciw niego było troje drzwi. Jedne z prawej strony, drugie pośrodku, a trzecie z lewej strony. Które wybrać ? Ruszył w stronę tych po środku. Coś mu podpowiadało, że właśnie tam jest Granger. Zapukał.
-Proszę. –krzyknął jakiś kobiecy głos za drzwi. Czyżby Granger ? –Witam profesora ! –Nie zdążył wejść do środka, a już wiedział, że jest tam, gdzie być powinien. Hermiona stała do niego tyłem, przeglądając na biurku jakieś papiery. Podszedł bliżej niej. -Co profesora, do mnie sprowadza? – Odgarnęła włosy i uśmiechnęła się kokieteryjnie.
-Dobrze wiesz co, Granger. -sarknął ponuro.
-Nie, nie mam pojęcia. -Zaczęła coś czytać.
-Nie bądź taka, głupia jaką z siebie robisz. – zirytował się.
-Ale ja naprawdę nie mam pojęcia o czym, profesor mówi. – powiedziała głosem, ociekającym jadem.
-Granger ! –Wyrwał jej z ręki kartkę, którą czytała. -Ten wywiad ma zniknąć z gazet!
-O, to chodzi. –zaśmiała się złowieszczo. -Dlaczego? Mi się podoba. –Usiadła na biurku, eksponując piersi i tym samym wybijając go z rytmu. Czarna bluzka z dekoltem podkreślała jej biust, a ołówkowa skórzana spódniczka wysmuklała jej talię i nogi. Rżnął bym cię tu ! Na tym biurku ! –Rzeczywiście był wybity z rytmu.
-Usuń, to.
-Magiczne słowo.
-Granger !
-Wiem jak mam na nazwisko.
-Hermiona !
-Bardzo dobrze .Pamięta, profesor jak mam na imię, choć nigdy go pan nie używał. – zaśmiała się i stanęła naprzeciwko niego. – Zresztą nie przeszliśmy na „ty” –Objęła go w pasie. Zaczynamy grę według moich zasad. –pomyślała. -Więc upraszam sobie. –On również objął ją w tali i błądząc po jej plecach rękami, zniżył się do pośladów. - Żeby zwracał się, profesor do mnie panno Granger. –Pocałowała go w szyję.
-Co, to za wymagania. –warknął i zaczął całować jej obojczyk, przechodząc do szyi, policzków i w końcu do… Zatrzymał się przy ustach .CAŁUJ! Dzieliły ich milimetry. –Niech, to zniknie z gazet. –uśmiechnął się złośliwie.
-Niech pomyśle…hymm..NIE !– wpiła się w jego miękkie aksamitne usta. Całował tak zmysłowo. Powoli. Mógłby nigdy nie przestawać.
-Niech ci będzie .P.R.O.S.Z.E.-wysyczał przez zęby, ostatnie słowo.
-Teraz co najwyżej mogę się zastanowić. –uśmiechnęła się złośliwie i zaczęła rozpinać guziki jego surdutu.
-Grenger. – sarknął zrezygnowany.
-Nie tak. – Zsunęła z niego surdut i koszule.
-Panno Granger. – Pocałował ją i posadził na biurku.
-Słucham? –Chwyciła za jego przyrodzenie <warkną> i rozpięła pasek spodni.
-Proszę. -Zsunął ramiączko jej bluzki.
-O co prosisz ? – Był już bez spodni, stał przed nią prawie nagi, był tylko w slipkach – Do, których ona też zaczynała się dobierać.
-Żebyś usunęła… -Zsunął drugie ramiączko bluzki i całował jej szyję.
-Co usunęła? – Masowała jego męskość ręką. Zawarczał z podniecenia, nie umiał złapać tchu. Podniecała go jak żąda inna kobieta. Chciał ja posuwać, tu, teraz na tym biurku! CO ONA Z MNĄ ROBI?!
-Ten nie przyjemny artykuł na temat mojej osoby. – Zeszła z biurka i ściągnęła z niego ostatni skrawek materiału jaki miał na sobie. Masowała jego męskość ręką, całując tors, potem brzuch, pępek, aż w końcu… Weź go do ust !!! BIERZ ! – krzyczał w środku siebie Snape.-Więc jak będzie ? - Zbliżyła usta .Otworzyła je…i zegar w jej biurze wybił godzinę drugą.
-Nie usunę tego. –Podniosła się nałożyła ramiączka bluzki i wzięła torebkę z krzesła.-Wybacz. – dodała wychodzą z gabinetu i posyłając mu całusa. Drzwi zamknęły się za nią.
Severus Snape stał kompletnie nagi na środku gabinetu Grenger. Był skołowany. Przecież…oni mieli…tu…teraz…! W co ona pogrywa! Nie tak się umawialiśmy! To ja ustalam zasady tej gry! Nie grzeczna dziewczynka.
Naprawdę ją lubił.
Nałożył na siebie szaty i wybiegł z gabinetu. Rozejrzała się po piętrze i za rogiem mignęła mu burza loków. Rzucił się w bieg za nią. Hermiona stała w windzie, która powoli zaczęła się zamykać. Puściła mu oczko i uśmiechnęła się zadziornie. Snape o mało się nie wywracając i kompromitując, wleciał do windy obok Hermiony. Drzwi zamknęły się od razu za, nim. Zatrzymał windę.
-Ten artykuł ma zniknąć – sarkną ,zdyszany.
-Przerabialiśmy, to już.
-Granger. – Stanął naprzeciw niej. Czarne włosy przykrywały mu policzki i oczy, a nie dopięta koszula i surdut sprawiały wrażenie jakby właśnie komuś wyszedł z łóżka. I prawie tak było!
-Panno Granger. – poprawiła go. –Chodź tu. Nie możesz tak chodzić. –Odgarnęła jego włosy za uszy i zapięła do porządku koszule i surdut. Znów byli tak blisko siebie.
-Panno Granger. –przełknął ślinę i próbował nie rzucić się na nią. -Proszę o usunięcie tego artykułu z Proroka.
-Ile razy mam powtarzać, profesorze, że nie zgadzam się na, to. – Przygryzła wargę. O bogowie…Nie rób tego więcej kobieto ,jeśli nie chcesz żebym się na ciebie rzucił…! Odsunął się od niej i oparł o ścianę windy. Założył ręce na piersi. -Ale nie dąsamy się. –Podeszła do niego i ZNÓW przygryzała wargę. -Może…-Pogładziła jego policzek i kciukiem przejechała po dolnej wardze, cały czas przygryzając swoją.
Nie wytrzymał. Przywarł ją do ściany i mocno pocałował.
-Łamiesz zasady gry. – wyszeptała pomiędzy kolejnym pocałunkiem.
-Ja ? –Pocałował jej szyję. –To ty mieszasz w mojej grze.
-Mogłeś mnie nie zapraszać do niej…
-Czy mogę? - Przerwał jej. -Z resztą ,pozwolę sobie na, to. –Zerwał z niej bluzkę i całował piersi. Hermiona dygotała z podniecenia. Jęknęła. Bogowie co on ze mną robi?! Wplotła ręce w jego włosy i rozkoszowała się ciepłymi pocałunkami. Znów jęknęła. Jego ręce wędrowały po je plecach, badając każdy skrawek, aż do zapięcia od stanika.
-Profesorze…-Uniosła jego podbródek, odrywając go od rozpięcia jej stanika. -Winda jedzie.
-Nie obchodzi mnie, to. –Wpił się w jej usta. Odepchnęła go palcem.
-Pozwól mi się dosiąść. Dam ci rozkosz jakiej nigdy w życiu z nikim nie doświadczysz. –Nachylił się nad nią, odgradzając wyjście.
-Mam narzeczonego. – Zaczerwieniła się, była zakłopotana. Teraz, to on ustalał zasady.
-I kochanka. –Pocałował ją w czoło z czułością. -Pozwól mi.
-Nie tu, nie teraz. -Zreperowała bluzkę zaklęciem i umknęła pod jego ramieniem. Zaczęła się oddalać.
-Kiedy? –chwycił ją za rękę, tym samym zatrzymując ich obu na środku pomieszczenia.
-Ja…- Jej policzki przybrały kolor dorodnego pomidora.
-Kiedy?- Był stanowczy i zdeterminowany.
-Idę do Rity. Anuluje ten artykuł. -Wyrwała się.
Teraz już nikt nie ustalał zasad gry. To oni rządzili tym. Na przemian ona z nim. Doprowadzali siebie do szaleństwa i w skrajności w skrajność, jednak to ich nakręcało do dalszego działania, do tego dążyli, żeby doprowadzić siebie do euforii i nie dosytu.
Czy, to wszystko na pewno miało tak wyglądać ?
Weszła do gabinetu szefowej i usłyszała jeszcze głos Snape wołający „kiedy ?”
Już nie długo. –Odpowiedziała sobie w myślach .
Czyżby tak naprawdę wszystko było zaplanowane ?
Czy, to na pewno nie koniec ?
Przyznam, że całkiem ciekawy pomysł :) Tylko Sev jakiś taki mało Sevowaty.
OdpowiedzUsuńDzisiaj dodaję ostatnią część i Sev będzie tam jeszcze mniej Sevowaty xD
UsuńChodziło mi, żeby był taki inny przy Hermi? xD Tak. Zresztą zobaczysz ;)