A tak nawiązując do mini~"Kara"~to mam wielki sentyment do niego, bo była to moja pierwsza taka "poważniejsza" mini. Napisałam ją z pomocą mojej koleżanki Natali, której serdecznie do dzisiaj dziękuje.
Wiem, że nie jest to najlepsze, ale ze względu na sentyment, dodaję :)
>><<
Noc spowiła Hogwart.
Finch razem z kotką wędrowali gdzieś po trzecim piętrze, a trójka przyjaciół - Hermiona Granger ,Harry Potter i Ron Weasley, właśnie tej spokojnej do tej pory nocy wymykali się ze szkoły, aby zobaczyć się z Hagrid'em, który miał, jakąś pilną sprawę.
Ron i Harry byli przejęci tym, co chcę powiedzieć, im gajowy, ale Hermiona nie miała do tego głowy. Wolała, by teraz, myśleć jak przekonać do siebie mężczyzne, którego pożądała od kilku długich miesięcy i nie w tym przypadku nie chodziło o Ronald'a, z którym była już rok. Młody Weasley już dawno ją znudził. Dziewczyna pragnęła nowych wrażeń, których nie mogła oczekiwaćod rudzielca. Hermiona pożądała mężczyzny, który górował, by nad nią w łóżku, który traktował, by ją jak swoją niewolnicę. Chciała, żeby swoim dotykiem, czy pocałunkiem wywoływał u niej płomień pożądania.
Gryfonka pomyślała o tym wszystkich przyjemnościach, których mogła, by doznać i z podniecenia, jęknęła :
-Hermi ! Cicho tam ! To nie miejsce i pora na to ! - uciszył ją Harry.
-Ale wiesz kochanie, jak wrócimy od Hagrid'a to chętnie się tobą zajmę. -dodał podniecony Ron.
-Pewnie... Nie marzę o niczym innym. - szepnęła nieco zrezygnowana Hermiona.
-Halo gołąbeczki ! Zaraz dojdziemy do wyjścia to sobie pogruchacie, a teraz mordy w kubeł ! - uciszał ich Harry.
Chłopiec miał rację, bo od wyjścia dzieliło ich już parę metrów. Po kilku minutach skradania się dotarli do drzwi. Harry złapał za klamkę drzwi frontowych ,i za progu wyłonił się Finch z kotką :
-Kogo ja tu widzę ? DO DYREKTORA ! - rykną złośliwie woźny.
Cała trójka ruszyła w stronę komnat dyrektor na czele z dumnym z siebie Finch'em. Po drodze Harry przeklinał cicho pod nosem przyjaciół. Byli już blisko posągu chimery, prowadzącego do Albusa Dumbeldora. Finch wymamrotał coś pod nosem, posąg rozsuną się i woźny zawołał z uśmiechem na ustach, wchodząc po schodach :
-Dyrektorze ! Uczniowie nie śpią ! Chcieli się wymknąć, ale ja ich przyłapałem na gorącym uczynku !
Dumny woźny wraz z "uciekinierami" wmaszerował na górę, gdzie czekał na nich nieco zaskoczony Albus Dumbeldor. "Goście"stali już przed dyrektorem, a on zaczął mówić :
-Więc co się stało ?
Jak już, mówiłem chcieli się wymknąć, a ja ich przyłapałem ! - pochwali się szybko, znów dumny Finch, trzymając kotkę na rękach .
- Dobrze , a wy co macie na swoją obronę ? - zapytał spokojnie Dumbeldor, gładząc się po brodzie.
Przyjaciele popatrzyli po sobie i zaczęli mówić wszyscy na raz. Hermiona tłumaczyła, że to Harry i Ron ją zmusili, a rudzielec poczerwieniał jeszcze bardziej niż zwykle i bełkotał, coś o tym, że nie ma nic wspólnego z tym. Harry jąkając się, prawie nie zrozumiale mówił, że szukał okularów.
Dumbeldor popatrzył na całą trojkę, potem na woźnego, który przyglądał się zakłopotanym gryfoną, po czym rzucił głośno, a żeby się uciszyli i poprosił Harrego, aby mu to wszystko wytłumaczył. Chłopiec zebrał się w sobie i postanowił powiedzieć prawdę :
-No, więc profesorze... To Hagrid wysłał mi sowę, żebyśmy się zjawili u niego dzisiaj w nocy.
-Rozumiem, a dlaczego kazał wam przyjść ? - zapytał spokojnie, dalej gładząc się po siwej brodzie.
-Nie mam pojęcia, nie napisał mi tego. - wyjaśnił Harry.
-Ohh...cały Hagrid - Westchną dyrektor. - No, ale już dobrze. Jutro pomyślimy nad waszą karą, a do naszego gajowego zaraz pójdę, żeby to wyjaśnić – powiedział poważnie starzec. -Panie Finch proszę teraz odprowadzić te zbłąkane owieczki do swoich sypialni. -dodał ostro dyrektor.
-Dobrze - z uśmiechem odpowiedział woźny. - Więc za mną !
>><<
Kolejnego dnia, po śniadaniu Hermiona ,Harry i Ron mieli się stawić w klasie profesor McGonagal, która wyjaśniła gryfoną, że dyrektor wyjechał dziś rano w ważnej sprawie i to ona według jego wskazówek ma rozdzielić, im kary.
Harry i Ron mieli przez cały miesiąc sprzątać łazienki i pomagać woźnemu patrolować korytarze. Hermiona, miała pomagać profesorowi Snape'wi, gdyż był w takim nawale pracy, że nie mógł sobie sam poradzić. Jednak dla młodej gryfonki nie była to kara, ale nagroda za złe uczynki, bo to właśnie profesor Severus Snape był obiektem westchnień dziewczyny .
>><<
Następny dzień był dla Hermiona bardzo obiecujący.
Nauczyciele ją chwalili, załapała kilka świetnych ocen, zdążyła przeczytać masę ksiąg, na której wcześniej nie miała czasu i w dodatku miała jeszcze dzisiaj spędzić wieczór z swoim profesorem eliksirów, cóż, że przy pracy, ale przynajmniej mogła być z nim - pomyślała zadowolona z siebie młoda czarownica.
Za oknem zaczęło się ściemniać, co zwiastowało, że gryfonka musiała iść odbyć swoją karę. Młoda dziewczyna z uśmiechem na twarzy podreptała kilkoma korytarzami i schodami kierując się w stronę lochów, ale w miarę, kiedy zbliżała się do klasy jej entuziasm znikał. Przystanęła na chwilę przed wejściem do sali, wzięła głęboki oddech i nie wiedząc dlaczego była zestresowana tym, co czeka ją za drzwiami klasy. Otworzyła je powili i już na powitanie poczuła na sobie zimny wzrok profesora. Uśmiechnęła się pod nosem dziękując Merlinowi, że to ona właśnie otrzymała tę karę.
-Dobry wieczór. - Zmusiła się, aby powiedzieć to, jak najbardziej z opanowaniem.
Snape popatrzył na nią, a ona z jego oczu oczytała rozbawienie i pogardę, którą do niej żywił - przynajmniej tak myślała Hrmiona. W myślach śmiał się z niej, że udawała poważną :
-Nie wiedziałem panno Granger, że potrafi pani łamać przepisy. - parskną, nad kociołkiem, do którego wkładał łyżkę, aby zamieszać znajdującą się w nim substancje.
- Profesorze jest jeszcze wiele rzeczy, o których pan o mnie nie wie. - Próbowała mówić poważnie, ale w jej głosie dało się wyczuć nutę pożądania.
Severus dostrzegł to, ale próbował nie okazywać zainteresowania tym faktem. Wychodziło mu to świetnie, życie nauczyło go jak w różnych sytuacjach zgrywać dalej zimnego i opryskliwego nauczyciela eliksirów :
-No więc, Granger na tamtej ławce. - Wskazał palcem, pierwszą ławkę po lewej stronie. -Leżą tam prace pierwszoroczniaków . Sprawdź je, a potem wysprzątaj składzik. - powiedział surowo.
Dziewczyna kiwnęła głową i ruszyła w stronę ławki, aby wykonać polecenie nauczyciela. Jednak nie zbyt mogła się na tym skupić, bo kątem oka podziwiała jak jej profesor krząta się po klasie , przez to popełniała wiele gaf i kreśliła po pracach co nie wyglądało estetycznie .
-Granger , ty idiotko ! Co ty robisz ?! Zostaw to już i weź się za sprzątanie, może pójdzie ci lepiej z szufelką i miotła, bo różdżkę zostawisz mi za bazgranie po referatach ! - Uśmiechną się do niej złośliwie
-Co ?! Nie ! – zaprotestowała. -Zrobię to, jeżeli będę mogła używać magii. - dodała zbuntowana gryfonka.
-Wiesz ja mogę zaraz się tym zając, bo już kończę ważyć ten eliksir, ale jeśli ty wolisz ze swoimi idiotycznymi przyjaciółmi sprzątała kible, to ja nie mam nic przeciwko. - powiedział drwiąc z niej.
Dziewczyna tym razem nie zaprotestowała .Oddała posłusznie różdżkę i przemknęła obok Snape’a, aby zając się koleją robotą.
Jednak ani Severus ani Hermiona nie mogli skupić się na swojej pracy, gdyż każde z nich pod nie uwagę drugiego spoglądało z pożądaniem na siebie.
W końcu młoda dziewczyna stojąc na drabince, przyuważyła wzrok profesora. Był zimny i pozbawiony uczuć.
Westchneła zrezygnowana i przez swoją nie uwagę zrzuciła z pułki pudełko nowych fiolek. Snape mało nie wyszedł z siebie krzycząc na gryfonkę . Dziewczyna zarumieniła się i dostała gęsiej skórki słuchając obelg na jej temat, których wiązanka płynęły z ust Mistrza Eliksirów. Po paru długich minutach Snape zakończył "przemówienie" i oboje wrócili do pracy. Hermiona właśnie pochyliła się, aby zebrać z podłogi rozbite szkło, gdy nagle poczuła na karku zimy oddech, a na biodrach oplatające ją wokół, również zimne ręce. Wyprostowała się i chcąc, nie chcąc musiała się uwolnić z obięć, ale zimne dłonie były zbyt silne, żeby się z nich uwolnić :
- Możesz mnie puścić ?! – wrzasnęła.
-Od, kiedy my jesteśmy na "ty" - szepną Snape do jej ucha, przygryzając je lekko. Jej ciało przeszedł miły dreszcz.
-Od czasu, kiedy, postanowiłam sobie, że nie będę miała szacunku do starych zboczeńców. - uśmiechnęła się złośliwie.
-Grabisz sobie Granger !
Obrócił ja w swoją stronę i poparzył w jej oczy, czując na swoich ustach jej oddech. Hermiona powiedziała zadziornie :
- Myślisz , że o tym nie wiem ?
Snape uśmiechną się szarmancko i popchną ją lekko w stronę regału, z którego spadły jeszcze dwa pudełka fiolek. Od razu napierając na nią mocno i długo całując i zaczęła się zabawa. Nauczyciel chaotycznie badał każdy skrawek jej ciała jeszcze przez ubrania, ale zaraz potem bez żadnych cyrków czy ceregieli dosłownie zdarł z niej bluzkę i spódniczkę. Młoda gryfonka była przed, nim teraz w samej bieliźnie. Profesorowi eliksirów podobała się to co widzi. Patrzył na nią jeszcze przez chwile, po czym posadził ja na jednej z większych półek tak, że jej nogi oplatały ciało profesora. Snape rozpiął stanik, z którego uwolnił dwie kształtne półkule. Bawił się jej sutkami, przygryzał je, lizał i doprowadzał ją do obłędu. Dziewczyna jęknęła pod wpływem dotyku, który zmierzał od piersi w stronę jej kobiecości. Severus zrobił krok poniżej pasa i teraz swoimi długimi, zimnymi palcami zaspokajał ją. Dziewczyna wygięła się lekko w łuk, jęcząc z rozkoszy imię nauczyciela . Mistrz Eliksirów poczuł, że mięśnie młodej czarownicy zaciskają się i już nie długo będzie szczytować dlatego chwycił ją za burze loków, które miała na głowie i skierował w stronę swojej męskości, która z chwili na chwilę rosła. Gryfonka rozpięła spodnie podnieconego profesora i jej oczom ukazał się dość długi i gruby penis, którego bez zastanowienia wzięła do ust . Najpierw lekko zaczęła lizać główkę, nauczyciel warkną. Po momencie pieszczot wzięła do ust całą resztę, ale niestety przy głębszych ruchach, Hermiona krztusiła się, więc przestała, żeby się nie kompromitować. Chciała wstać, ale Snape chwycił ją znów mocno za włosy i w szybkim tępię poruszał jej głową. W tej chwili miał gdzieś, czy było to dla niej przyjemne. Chciał zaspokoić siebie. Kiedy poczuł, że dochodzi jeszcze bardziej wzmógł ruch jej głowy, co doprowadziło do tego , że młoda gryfonka czuła w ustach teraz ciepłą słodką ciecz. Nauczyciel eliksirów znów warkną z rozkoszy, którą dostarczała mu dziewczyna. Snape rozchylił jej nogi i teraz to językiem doprowadzał ją do istnej euforii. Młoda czarownica uginała się z rozkoszy, głośno jęcząc już za chwile miała szczytować, więc Severus szybkim ruchem wszedł nią, a Hermiona krzyknęła głośno jego imię tak, że było słyszalne na wieży astronomicznej. Mistrz Eliksirów wchodził w nią chaotycznie, szybko i ciągle zmieniając kąt. Kiedy trafił w ten czuły punk dziewczyna zaczęła szczytować . Po czym nie umiejąc ustać już na nogach opadła na zimne kafelki podłogi w składziku, a Snape zaczął się ubierać, patrząc z uśmiechem na gryfonke :
- Na dzisiaj koniec - powiedział stanowczo Severus - Idz już do siebie, Granger, a jutro posprzątasz mój gabinet .
Czyli będzie powtórka z rozrywki – pomyślała, ubierając zniszczone ubrania.
Finch razem z kotką wędrowali gdzieś po trzecim piętrze, a trójka przyjaciół - Hermiona Granger ,Harry Potter i Ron Weasley, właśnie tej spokojnej do tej pory nocy wymykali się ze szkoły, aby zobaczyć się z Hagrid'em, który miał, jakąś pilną sprawę.
Ron i Harry byli przejęci tym, co chcę powiedzieć, im gajowy, ale Hermiona nie miała do tego głowy. Wolała, by teraz, myśleć jak przekonać do siebie mężczyzne, którego pożądała od kilku długich miesięcy i nie w tym przypadku nie chodziło o Ronald'a, z którym była już rok. Młody Weasley już dawno ją znudził. Dziewczyna pragnęła nowych wrażeń, których nie mogła oczekiwaćod rudzielca. Hermiona pożądała mężczyzny, który górował, by nad nią w łóżku, który traktował, by ją jak swoją niewolnicę. Chciała, żeby swoim dotykiem, czy pocałunkiem wywoływał u niej płomień pożądania.
Gryfonka pomyślała o tym wszystkich przyjemnościach, których mogła, by doznać i z podniecenia, jęknęła :
-Hermi ! Cicho tam ! To nie miejsce i pora na to ! - uciszył ją Harry.
-Ale wiesz kochanie, jak wrócimy od Hagrid'a to chętnie się tobą zajmę. -dodał podniecony Ron.
-Pewnie... Nie marzę o niczym innym. - szepnęła nieco zrezygnowana Hermiona.
-Halo gołąbeczki ! Zaraz dojdziemy do wyjścia to sobie pogruchacie, a teraz mordy w kubeł ! - uciszał ich Harry.
Chłopiec miał rację, bo od wyjścia dzieliło ich już parę metrów. Po kilku minutach skradania się dotarli do drzwi. Harry złapał za klamkę drzwi frontowych ,i za progu wyłonił się Finch z kotką :
-Kogo ja tu widzę ? DO DYREKTORA ! - rykną złośliwie woźny.
Cała trójka ruszyła w stronę komnat dyrektor na czele z dumnym z siebie Finch'em. Po drodze Harry przeklinał cicho pod nosem przyjaciół. Byli już blisko posągu chimery, prowadzącego do Albusa Dumbeldora. Finch wymamrotał coś pod nosem, posąg rozsuną się i woźny zawołał z uśmiechem na ustach, wchodząc po schodach :
-Dyrektorze ! Uczniowie nie śpią ! Chcieli się wymknąć, ale ja ich przyłapałem na gorącym uczynku !
Dumny woźny wraz z "uciekinierami" wmaszerował na górę, gdzie czekał na nich nieco zaskoczony Albus Dumbeldor. "Goście"stali już przed dyrektorem, a on zaczął mówić :
-Więc co się stało ?
Jak już, mówiłem chcieli się wymknąć, a ja ich przyłapałem ! - pochwali się szybko, znów dumny Finch, trzymając kotkę na rękach .
- Dobrze , a wy co macie na swoją obronę ? - zapytał spokojnie Dumbeldor, gładząc się po brodzie.
Przyjaciele popatrzyli po sobie i zaczęli mówić wszyscy na raz. Hermiona tłumaczyła, że to Harry i Ron ją zmusili, a rudzielec poczerwieniał jeszcze bardziej niż zwykle i bełkotał, coś o tym, że nie ma nic wspólnego z tym. Harry jąkając się, prawie nie zrozumiale mówił, że szukał okularów.
Dumbeldor popatrzył na całą trojkę, potem na woźnego, który przyglądał się zakłopotanym gryfoną, po czym rzucił głośno, a żeby się uciszyli i poprosił Harrego, aby mu to wszystko wytłumaczył. Chłopiec zebrał się w sobie i postanowił powiedzieć prawdę :
-No, więc profesorze... To Hagrid wysłał mi sowę, żebyśmy się zjawili u niego dzisiaj w nocy.
-Rozumiem, a dlaczego kazał wam przyjść ? - zapytał spokojnie, dalej gładząc się po siwej brodzie.
-Nie mam pojęcia, nie napisał mi tego. - wyjaśnił Harry.
-Ohh...cały Hagrid - Westchną dyrektor. - No, ale już dobrze. Jutro pomyślimy nad waszą karą, a do naszego gajowego zaraz pójdę, żeby to wyjaśnić – powiedział poważnie starzec. -Panie Finch proszę teraz odprowadzić te zbłąkane owieczki do swoich sypialni. -dodał ostro dyrektor.
-Dobrze - z uśmiechem odpowiedział woźny. - Więc za mną !
>><<
Kolejnego dnia, po śniadaniu Hermiona ,Harry i Ron mieli się stawić w klasie profesor McGonagal, która wyjaśniła gryfoną, że dyrektor wyjechał dziś rano w ważnej sprawie i to ona według jego wskazówek ma rozdzielić, im kary.
Harry i Ron mieli przez cały miesiąc sprzątać łazienki i pomagać woźnemu patrolować korytarze. Hermiona, miała pomagać profesorowi Snape'wi, gdyż był w takim nawale pracy, że nie mógł sobie sam poradzić. Jednak dla młodej gryfonki nie była to kara, ale nagroda za złe uczynki, bo to właśnie profesor Severus Snape był obiektem westchnień dziewczyny .
>><<
Następny dzień był dla Hermiona bardzo obiecujący.
Nauczyciele ją chwalili, załapała kilka świetnych ocen, zdążyła przeczytać masę ksiąg, na której wcześniej nie miała czasu i w dodatku miała jeszcze dzisiaj spędzić wieczór z swoim profesorem eliksirów, cóż, że przy pracy, ale przynajmniej mogła być z nim - pomyślała zadowolona z siebie młoda czarownica.
Za oknem zaczęło się ściemniać, co zwiastowało, że gryfonka musiała iść odbyć swoją karę. Młoda dziewczyna z uśmiechem na twarzy podreptała kilkoma korytarzami i schodami kierując się w stronę lochów, ale w miarę, kiedy zbliżała się do klasy jej entuziasm znikał. Przystanęła na chwilę przed wejściem do sali, wzięła głęboki oddech i nie wiedząc dlaczego była zestresowana tym, co czeka ją za drzwiami klasy. Otworzyła je powili i już na powitanie poczuła na sobie zimny wzrok profesora. Uśmiechnęła się pod nosem dziękując Merlinowi, że to ona właśnie otrzymała tę karę.
-Dobry wieczór. - Zmusiła się, aby powiedzieć to, jak najbardziej z opanowaniem.
Snape popatrzył na nią, a ona z jego oczu oczytała rozbawienie i pogardę, którą do niej żywił - przynajmniej tak myślała Hrmiona. W myślach śmiał się z niej, że udawała poważną :
-Nie wiedziałem panno Granger, że potrafi pani łamać przepisy. - parskną, nad kociołkiem, do którego wkładał łyżkę, aby zamieszać znajdującą się w nim substancje.
- Profesorze jest jeszcze wiele rzeczy, o których pan o mnie nie wie. - Próbowała mówić poważnie, ale w jej głosie dało się wyczuć nutę pożądania.
Severus dostrzegł to, ale próbował nie okazywać zainteresowania tym faktem. Wychodziło mu to świetnie, życie nauczyło go jak w różnych sytuacjach zgrywać dalej zimnego i opryskliwego nauczyciela eliksirów :
-No więc, Granger na tamtej ławce. - Wskazał palcem, pierwszą ławkę po lewej stronie. -Leżą tam prace pierwszoroczniaków . Sprawdź je, a potem wysprzątaj składzik. - powiedział surowo.
Dziewczyna kiwnęła głową i ruszyła w stronę ławki, aby wykonać polecenie nauczyciela. Jednak nie zbyt mogła się na tym skupić, bo kątem oka podziwiała jak jej profesor krząta się po klasie , przez to popełniała wiele gaf i kreśliła po pracach co nie wyglądało estetycznie .
-Granger , ty idiotko ! Co ty robisz ?! Zostaw to już i weź się za sprzątanie, może pójdzie ci lepiej z szufelką i miotła, bo różdżkę zostawisz mi za bazgranie po referatach ! - Uśmiechną się do niej złośliwie
-Co ?! Nie ! – zaprotestowała. -Zrobię to, jeżeli będę mogła używać magii. - dodała zbuntowana gryfonka.
-Wiesz ja mogę zaraz się tym zając, bo już kończę ważyć ten eliksir, ale jeśli ty wolisz ze swoimi idiotycznymi przyjaciółmi sprzątała kible, to ja nie mam nic przeciwko. - powiedział drwiąc z niej.
Dziewczyna tym razem nie zaprotestowała .Oddała posłusznie różdżkę i przemknęła obok Snape’a, aby zając się koleją robotą.
Jednak ani Severus ani Hermiona nie mogli skupić się na swojej pracy, gdyż każde z nich pod nie uwagę drugiego spoglądało z pożądaniem na siebie.
W końcu młoda dziewczyna stojąc na drabince, przyuważyła wzrok profesora. Był zimny i pozbawiony uczuć.
Westchneła zrezygnowana i przez swoją nie uwagę zrzuciła z pułki pudełko nowych fiolek. Snape mało nie wyszedł z siebie krzycząc na gryfonkę . Dziewczyna zarumieniła się i dostała gęsiej skórki słuchając obelg na jej temat, których wiązanka płynęły z ust Mistrza Eliksirów. Po paru długich minutach Snape zakończył "przemówienie" i oboje wrócili do pracy. Hermiona właśnie pochyliła się, aby zebrać z podłogi rozbite szkło, gdy nagle poczuła na karku zimy oddech, a na biodrach oplatające ją wokół, również zimne ręce. Wyprostowała się i chcąc, nie chcąc musiała się uwolnić z obięć, ale zimne dłonie były zbyt silne, żeby się z nich uwolnić :
- Możesz mnie puścić ?! – wrzasnęła.
-Od, kiedy my jesteśmy na "ty" - szepną Snape do jej ucha, przygryzając je lekko. Jej ciało przeszedł miły dreszcz.
-Od czasu, kiedy, postanowiłam sobie, że nie będę miała szacunku do starych zboczeńców. - uśmiechnęła się złośliwie.
-Grabisz sobie Granger !
Obrócił ja w swoją stronę i poparzył w jej oczy, czując na swoich ustach jej oddech. Hermiona powiedziała zadziornie :
- Myślisz , że o tym nie wiem ?
Snape uśmiechną się szarmancko i popchną ją lekko w stronę regału, z którego spadły jeszcze dwa pudełka fiolek. Od razu napierając na nią mocno i długo całując i zaczęła się zabawa. Nauczyciel chaotycznie badał każdy skrawek jej ciała jeszcze przez ubrania, ale zaraz potem bez żadnych cyrków czy ceregieli dosłownie zdarł z niej bluzkę i spódniczkę. Młoda gryfonka była przed, nim teraz w samej bieliźnie. Profesorowi eliksirów podobała się to co widzi. Patrzył na nią jeszcze przez chwile, po czym posadził ja na jednej z większych półek tak, że jej nogi oplatały ciało profesora. Snape rozpiął stanik, z którego uwolnił dwie kształtne półkule. Bawił się jej sutkami, przygryzał je, lizał i doprowadzał ją do obłędu. Dziewczyna jęknęła pod wpływem dotyku, który zmierzał od piersi w stronę jej kobiecości. Severus zrobił krok poniżej pasa i teraz swoimi długimi, zimnymi palcami zaspokajał ją. Dziewczyna wygięła się lekko w łuk, jęcząc z rozkoszy imię nauczyciela . Mistrz Eliksirów poczuł, że mięśnie młodej czarownicy zaciskają się i już nie długo będzie szczytować dlatego chwycił ją za burze loków, które miała na głowie i skierował w stronę swojej męskości, która z chwili na chwilę rosła. Gryfonka rozpięła spodnie podnieconego profesora i jej oczom ukazał się dość długi i gruby penis, którego bez zastanowienia wzięła do ust . Najpierw lekko zaczęła lizać główkę, nauczyciel warkną. Po momencie pieszczot wzięła do ust całą resztę, ale niestety przy głębszych ruchach, Hermiona krztusiła się, więc przestała, żeby się nie kompromitować. Chciała wstać, ale Snape chwycił ją znów mocno za włosy i w szybkim tępię poruszał jej głową. W tej chwili miał gdzieś, czy było to dla niej przyjemne. Chciał zaspokoić siebie. Kiedy poczuł, że dochodzi jeszcze bardziej wzmógł ruch jej głowy, co doprowadziło do tego , że młoda gryfonka czuła w ustach teraz ciepłą słodką ciecz. Nauczyciel eliksirów znów warkną z rozkoszy, którą dostarczała mu dziewczyna. Snape rozchylił jej nogi i teraz to językiem doprowadzał ją do istnej euforii. Młoda czarownica uginała się z rozkoszy, głośno jęcząc już za chwile miała szczytować, więc Severus szybkim ruchem wszedł nią, a Hermiona krzyknęła głośno jego imię tak, że było słyszalne na wieży astronomicznej. Mistrz Eliksirów wchodził w nią chaotycznie, szybko i ciągle zmieniając kąt. Kiedy trafił w ten czuły punk dziewczyna zaczęła szczytować . Po czym nie umiejąc ustać już na nogach opadła na zimne kafelki podłogi w składziku, a Snape zaczął się ubierać, patrząc z uśmiechem na gryfonke :
- Na dzisiaj koniec - powiedział stanowczo Severus - Idz już do siebie, Granger, a jutro posprzątasz mój gabinet .
Czyli będzie powtórka z rozrywki – pomyślała, ubierając zniszczone ubrania.
Witaj koleżanko pisarko!
OdpowiedzUsuńJako, że znalazłam chwilę to wchodzę i czytam.
Pierwsze co - masz piękny szablon, tylko troszeczkę źle ustawiony. Pokombinuj w ustawieniach z powielaniem obrazu tła czy coś takiego, a powinno być okej. Chyba, że tak ma być, to się nie wtrącam :v
Po drugie - mini jest świetna, zwięzła, krótka i treściwa - czyli taka, jaka mini powinna być. Ona robi loda mu - BO LUBI :3
Polecam szczerze znaleźć betę, bo błędy, no cóż, rażą trochę w oczy ;) i układ tekstu lepiej moim zdaniem wygląda jak jest wyjustowany niż wyśrodkowany. Ale mi pomimo tego super się czytało.
Po trzecie - nie bierz sobie mojej krytyki do serca. Jesteśmy po to, żeby sobie pomagać i wytykać błędy, a nie tylko słodzić. Ale jest to jak najbardziej konstruktywna krytyka :)
Lecę czytać dalej.
Pozdrawiam!
Merlinie ^^ !
UsuńDziękuję za tak treściwy komentarz.
Chętnie przyjmuję krytykę, bo jak piszesz wytykanie błędów jest najlepszą pomocą :)
PS. Nie mogę się powstrzymać i muszę napisać : Uwielbiam twojego bloga ^^