poniedziałek, 4 maja 2015

Gdyby nie ferie... a może to wina McGonagal ?

Kopiujemy dalej, choć nie do końca... zmieniłam trochę fragment w którym Hermi i Sev są sami. Przeczytajcie i oceńcie, moim zdaniem teraz jest o niebo lepiej ;) 
Do tej miniaturki też mam sentyment, bo pomysł powstał dzięki mojej przyjaciółce Kasi. Dziękuje kochana  !
>><<

Minerwa McGonagal pędziła do lochów z dwiema butelkami alkoholu - ognistą whisky i czerwonym winem.

-Severusie ! – Rozległ się ciepły, kobiecy głos po komnatach Snape’a.

-Czy ty kobieto nie możesz pukać? – burknął na nią.

-Ohh…przestań Sev. – Mężczyzna uniósł brew i zrobił zdziwiona minę na zdrobnienie swojego imienia. Zawsze tak robił. –Mam do ciebie sprawę… – Nauczycielka usiadł na fotelu naprzeciwko Snape’a.

-Może nie był, bym sam ! – rzucił szybko Mistrz Eliksirów.

-Severusie, wiem, że nie masz nikogo od lat ! A teraz słuchaj mnie. Nie, nie przerywaj mi ! Jedziesz ze mną w góry, jak za dawnych lat, w końcu zaczęły się ferie. – Posłała mu ciepły uśmiech. –Pamiętasz jeszcze jak to było ?

-CO?! Nigdy w życiu, z tobą nigdzie nie pojadę ! – zaprotestował.

-Może to cię przekona. – Puściła mu oczko i postawiła przed, nim na małym stoliku do kawy, butelkę Ognistej.

-Noo… Teraz, co najwyżej mogę się zastanowić. – Uśmiechnął się do niej złośliwie Snape.

I tak upłynęła cała noc dwójce przyjaciół. Na wspominaniu ubiegłych lat, narzekaniu na dyrektoria i uczniów i oczywiście na opróżnianiu kolejnych butelek alkoholu. (To ostatnie w końcu było najważniejsze)

>><<

Następnego dnia Mistrz Eliksirów obudził się w małym, drewnianym domku na zboczy jakiejś mugolskiej wioski. Leżał wpatrzonyw sufi małego przytulnego pokoju. Rozciągnął się, przetarł oczy i usiadł na łóżku , próbując odszyfrować, gdzie właściwie jest. Jeszcze raz przetarł oczy i zwlekł się z łóżka. Staną przed dużym oknem, gdzie na pewno było widać jego całą sylwetkę. Śnieg za oknem lekko prószył. Słońce przebijało się przez chmury. Idealna pogoda na narty. – pomyślał Mistrz Eliksirów. Stojąc tak przy oknie zdał sobie sprawę , że jest całkowicie nagi ! Nagi stoi przed oknem , gdzie jest pełno ludzi ! Czemu nie miał na sobie ubrań?! Przesuną się w stronę ściany , na której była duża drewniana.Od sufitu do podłogi. Otworzył ją i próbował znaleźć swoje szaty, ale tam ich nie było . O co tu chodzi ? Za drzwi pokoju doszedł, go zapach śniadania. Zaburczało mu w brzuchu. Wciągnął na siebie duży wełniany czarny sweter i spodnie w tym samym kolorze.(W końcu nie wyjdzie tam nagi!) Wyszedł z pokoju, gdzie zastał Minerwę.

-O co tu chodzi ? – Podszedł do stołu i usiadł na krześle obok niej.

- Dzień dobry, Severusie . – Uśmiechnęła się ciepło. Mam nadzieję, że nie boli Cię głowa. – Zachichotała. - Po prostu wiedziałam ,że przekonywała bym cię zbyt długo do tego, żebyś tu ze mną przyjechał , o ile byś w ogóle się zgodzi... Więc wczoraj spiłam cię i przeniosłam tu, do Wioski Ege. Pamiętasz ? Przyjeżdżałeś tu ze mną w dzieciństwie . – rozmarzyła się.

-Ty stara wiedźmo . – burknął na nią i posłał złośliwy uśmiech .

- Jedz i nie marudź Sev ! – Odwzajemniła jego uśmiech. Severus uniósł jak zwykle brew, gdy ona zdrobniała jego imię. - A swoją drogą to niezła aparycja… – Zachichotała McGonagal .

-CO?! CZY my… - zaczął szybko Snape.

- Nie, Severusie do niczego nie doszło. – dalej chichotała. Po prostu wczoraj, gdy byłeś pijany, chciałeś położyć się spać, ale ściągnąłeś z siebie za dużo… A ja nie mogłam znaleźć twojej piżamy. No i tak wyszło…

Mistrz Eliksirów zaczerwienił się lekko, ale zakrył twarz włosami, więc Minerwa nie mogła tego dostrzec.

-Ale… ja śpię nago. – powiedział, biorąc łyk kawy i nabierając na talerz grzanki i bekon.

Teraz to opiekunka domu Lwa się czerwieniła, a Severus wybuch śmiechem, do którego ona po chwili się przyłączyła.

>><<



Duży, drewniany zegar stojący w salonie wybił godzinę siedemnastą. Snape i McGonagal siedzieli w beżowych fotelach przed kominkiem sącząc swoje ulubione alkohole.

-Może pójdziemy na narty ? – zaproponował Snape.

-Przecież wiesz ,że nie jestem w tym dobra… - odpowiedziała zmartwiona, biorąc łyk alkoholu. - Po za tym, przy tobie zdążyłamjuż wypić prawie całą butelkę wina! I nie będę jeździć, po pijaku. – Uśmiechnęła się złośliwie, biorąc jeszcze jeden łyk wina.

-Teraz ci daruje, tę wykręty. – Uśmiechną się do niej równie złośliwie. - Ale jutro z samego rana zabieram cię na prywatne lekcje nauki jeżdżenia na nartach! – ogłosił jej i wstał z fotela, odstawiając pustą szklankę na malutki stoliczek obok.- Będę za dwie godziny. – Uśmiechnął się jeszcze i wciągnął na siebie długi czarny płaszcz, po czym wyszedł .

>><<



Stoki w wiosce Egee , o tej godzinie były prawie puste. Severus to lubił. Przynajmniej nikt nie będzie się na niego gapił, zważając na jego nie codzienny wygląd. Na jednym z policzków widniała duża blizna,wywałana w ostatniej bitwie o Hogwart, którą od czasu do czasu przysłaniały czarne jak heban włosy. Do tego oczy czarne jak niebo bez gwiazd. Minerwa mówiła , że można się w nich zatracić , ale to tylko głupie stwierdzenia starej czarownicy. – pomyślał Severus, zakładając na nogi narty. Podjechał do wyciągu i z dołu widział, że na szczycie jest trójka, młodych ludzi. Nie przejmował się tym zbytnio, do puki nie zdał sobie sprawy, że była to Hermiona Granger z dwójką jakiś mu nie znanych, równie młodych jak ona ludzi.

- Właśnie tak Inez ! – krzyczała Hermiona . - I odepchnij się! Pokarz jej jak to się robi William!

Chłopak podjechał do młodej, czarnowłosej dziewczyny i zjechał z nią na dół. Hermiona właśnie też miała to zrobić, gdy usłyszała łagodny aksamitny głos i woń tak dobrze znanego jej alkoholu.

- Dobry wieczór. Jak się pani miewa ? – zapytał zaintrygowany Snape.

Dziewczyna skostniała, obróciła się w stronę nauczyciela i spojrzała mu w oczy, po czym zdezorientowana odpowiedziała:

- Wi-wi-tam profesorze. Co pan tu robi? – Tak bardzo nie chciała się jąkać, ale jednak jej serce wygrało nad rozumem.

Mistrz Eliksirów roześmiał się i odpowiedział, dość pogodnie co zdziwiło gryfonkę.

-A nie widać ? Jeżdżę na nartach. – Zjechał ze szczytu ciągną za sobą dziewczynę, która wydała z siebie krótki pisk. Nauczyciel trzymał ją mocno za rękę. Hermiona nie mogła uwierzyć w to, co on robi. Jedna z jej nart dziwnie się wykręciła i zamiast jadąc z nauczycielem, staczała się z górki razem z, nim krzycząc. W końcu zatrzymali się obok jakiegoś drzewa. Nauczyciel był na niej. Wsparł się rękami tak, że pochylał się nad nią. Dzieliło ich tylko kilka centymetrów od swoich ust. Bylitak blisko siebie. Hermiona znów zatraciła się w oczach Snape’a.

- Ma pan cudowne oczy, profesorze… - powiedziała jak w transie.

- Tak sądzisz ? – zapytał ironicznie, zniżając się jeszcze troszeczkę do jej ust. - A ja myślałem, że umiesz jeździć na nartach.

-Bo umiem…profesorze…jakoś tak to wyszło że… - Miała go pocałować, gdy , odezwał się głos

-Hermi ! – krzyczał w jej stronę, wysoki blondyn z ciepłym uśmiechem.

Cały czar prysną. Severus szybko wstał i otrzepywał śnieg z włosów i płaszcza . Dziewczyna robiła to samo.

-Dobrze , że nic ci nie jest .– stanął przed nimi, dobrze zbudowany chłopak. - A pan jest chyba największym idiotą na świecie! Mógł pan ją zabić! – krzyczał teraz na Severusa.

Snape już otwierał usta, żeby dogryść nie znajomemu, ale Hermiona przerwała mu to :

-William uspokój się! – zaczeła - To mój były profesor. – Uśmiechnęła się ciepło patrząc na Mistrza Eliksirów. - Nie wyzywaj go od nie wiadomo kogo ! Należy się mu szacunek ! Nie, nie przerywaj mi kretynie! A teraz słuchaj, spróbujesz jeszcze raz w moim towarzystwie wyzwać tego, przemiłego człowieka, a zabije cię ! – krzyczała na chłopaka, który poczerwieniał do koloru dorodnego pomidora. Severus dziwił się w duchu. Co, właśnie powiedziała o, nim jego była uczennica „przemiły” ?

- Okey . Wybacz mi…

-To nie mnie przepraszaj, tylko profesora Snape’a. – rzuciła ostro, zdenerwowana była uczennica domu Lwa .

-Wybaczy mi pan ? – zapytał ze strachem chłopak .

Severus uniósł wysoko brew i zrobił lekceważącą minę, po czym założył ręce na piersi.

-Nie wiem. Raczej nie – Uśmiechnął się złośliwie Snape.

-A teraz spadaj! – rzuciła rozwścieczona dziewczyna, a chłopak ze spuszczoną głową obrócił się szybko i wy tym samym szybkim tempie, znikł za paroma drzewami. Dwójka ludzi stojących obok siebie wybuchła śmiechem.

-Nie wiedziałem panno Granger, że jest pani taka ostra. – Zśmiechnął się uśmiechem , który tak dobrze znała , posyłał jej go nalekcjach. Zimy uśmiech profesora Snape’a mrożący krew w żyłach. Uśmiech , którego bali się wszyscy pierwszoroczni. Dobrze, go było znów zobaczyć.- pomyślała. - Może wpadnie pani do nas na herbatkę lub coś mocniejszego ? – zapytał z tym samym uśmiechem.

- A owszem, profesorze. – Posłała  ciepły uśmiech.

Po czym ruszyli w stronę domku na zboczu wioski. Większość drogi przeszli bez słowa, nawet na siebie nie patrząc. Paręnaście długich metrów przed domem odezwała się Hermiona:

-Too…właściwie jak się pan tu znalazł?

-Oh… Granger – zaczął zirytowany. - W Hogwarcie są ferie, a co za tym idzie ja też je mam.

-Ahhh… tak….

-Ale spokojnie nie martw się o mnie, Minerwa jest ze mną . Więc jest, kto się mną opiekować, bo jak widać oczarował cię, mój urok osobisty. – powiedział tonem ociekającym jadem.

-CO?! NIE ! – Zaczerwieniła się i przyspieszyła kroku, tak, że szła przed nauczycielem. Hermiona poczuł ciepło ręki profesora, który złapał ją za ramię i odwrócił ku sobie.

- Jak to nie ? – zapytał szarmancko Snape, którego twarz wykrzywiła się w złośliwy uśmiech.

-Tak to…- Znów popatrzyła w jego oczy .Wiedziała, że oczy profesora, są jej zgubą . Nie umiała funkcjonować i myśleć racjonalnie patrząc w nie .Zesztywniała.

Mężczyzna przysunął ją ku sobie i objął w pasie, dalej nie spuszczając jej z oka i znów ich twarze były tak blisko siebie. Czuli swoje oddechy pełne pożądania. Hermiona rozkoszowała się tą chwilą, ale czy profesor nie robi sobie z niej jaj? Tym razem to Severus, chciał ją pocałować, gdy przerwała, im Minerwa .

-Severusie! Ty idioto! - Przerwała im krzycząca Minerwa, która szła w ich stronę. - Gdzieś ty był ! Czekam na ciebie 4 godzin ! Kolacja ci ostygła , palancie .
Snape szybko wypuścił, zdezorientowaną dziewczynę z objęć i popchnął ją lekko ramieniem w stronę kobiety w furii, tak, żeby zaczęła iść.

-Przecież nie jesteś moją matką ! – warknął na nią Snape.

-No może i nie ! Ale MARTWI… -przerwała na widok Hermiony, momentalnie zmieniając humor z wściekłej na przemiłą. - Ooo! Hermiona! Witaj moja droga. – Przytuliła ją. Wiem, że już późno, ale przyjdź na herbatkę. Co ty na to ? – powiedziała ciepło. - Idę o zakład, że profesor Snape nie raczył ci złożyć tej propozycji. – posłała mu gromiące spojrzenie, a on w odpowiedzi wywrócił oczami .

-Ależ nie. Właśnie szłam z profesorem Snape’m do Pani. – Uśmiechnęła się do niej i pod jej nie uwagę puściła Severusowi oczko.

-No dobrze…- Speszyła się i wdała w miłą rozmowę z byłą uczennicą, ale za pomocą legilimęci przekazała Snape’owi, że jeszcze się z nim policzy.

>><<

Cała trójka siedziała w salonie, przed kominkiem pijąc herbatę z miodem. Hermiona spędziła w domku byłych nauczycieli dość sporo czasu. Mówiąc krótko to dziewczyna nie zdała sobie sprawy, ile czasu już upłynęło. Za oknami było ciemno i zbierało się na zamieć, co zaniepokoiło McGonagal, która na myśl, że jej była, najlepsza uczennica ma wracać tak późno i to sama! Zaproponowała jej, aby została na noc. Dziewczyna bez zastanowienia przyjęła propozycję nauczycielki, która poszła na górę, żeby przygotować Hermionie pokój. Niestety, albo stety, wróciła ze zrezygnowaną miną i oświadczyła dziewczynie i starszemu mężczyźnie, że będą razem w pokoju, bo ani składzik na strychu nie chcę się powiększyć, to ani łóżko w pokoju Minerwy nie chce się powielić. Snape i Hermiona zrobili te samą rozczarowaną minę i pożegnali, już śpiącą Minerwę, która udała się do swojej sypialni, w nadziei, że wszystko potoczy się tak jak ma .

-Więc, może napijemy się czegoś na pocieszenie ? – zaproponował Snape, ze swoim ślizgońskim uśmiechem.

-Chętnie, ale dla mnie, to jest nagroda, żeby spać razem z panem w pokoju . –zaczeła się z, nim droczyć.

-Wino ?

-Ognista. – odpowiedziała z ciepłym uśmiechem

-Dobry wybór. – Snape przywołał butelkę z bursztynowym napojem i dwie szklanki. Kolejne godziny zleciały nad butelką alkoholu. Towarzystwo w tym czasie zdążyło się bardzo rozluźnić o czym świadczyło to, że ta dwójka zaczynała mówić do siebie po imieniu.

-Granger ! Opanuj się ! – parsknoł Snape. - My nie przeszliśmy na „ty”! – warczał na nią, śmiejąc się. - Wiesz co już późno, może położymy się spać ? – zapytał udając zmęczonego.

-Jeśli PROFESORWI zaczynają kleić się oczka to, owszem.

-Ahh..tak, tak. – odowiedział udając dalej zmęczenie i wstał z fotela, a Hermiona podążyła za, nim.

Dziewczyna zdziwił się, że nie próbował jej dogryźć. Może Snape po tym wypadku na nartach uderzył się w głowę i będzie dla niej miły. – pomyślała Hermiona, uśmiechając się pod nosem.

-A o to moje skromne progi. – powiedział aksamitnym tonem Snape, otwierając drzwi pokoju i przepuszczając ją pierwszą.

Dziewczyna weszła do pokoju i zamarła tam nie było dwóch łóżek! Tylko jedno duże, małżeńskie!
-Gdzie śpię ? – zapytała Hermiona zachowując resztki spokoju.

-Granger i ty niby byłaś najmądrzejszą uczennicą Hogwartu? - zadrwił z niej zamykając drzwi z pokoju. - Nie widzisz łóżka przed sobą ?

-Tak widzę , ale… będę spać z panem ? - wydusiła to z siebie .

- A, widzisz inne wyjście ? – odpowiedział jej z złośliwym uśmiechem , siadając na łóżku i ściągają z siebie ubrania . – Przecież cieszyłaś się na tą wiadomość.

- Nie sądziłam, że pan weźmie to tak na serio… - odpowiedziała i zaczerwieniła się na widok, rozbierającego się przed nią, Mistrza Eliksirów.

-No co się tak gapisz ? – syknął, rzucając jej szarmanckie spojrzenie. -  Zaraz dam ci coś do spania. – dodał spokojnie Snape.

Meżczyzna wyciągnął z szafy męski duży zielony T-shirt i podał Hermionie.

- Gdzie mam się przebrać ? – zapytała z lekkim strachem w głosie.

- Tu. – powiedział do niej z wyraźnym pożądaniem, kładąc się na łóżku i nie spuszczając jej z oka.

-Ale…- zaczęła .

-Cicho bądź, bo chcę się wyspać. No już rób ten striptiz ! I idziemy w kimno. – powiedział to w takim tonie, że Hermione przeszył dreszcz .

Odwróciła się plecami do Mistrze Eliksirów i zaczęła ściągać z siebie ubrania . Czuła wzrok profesora na swoim ciele. Oczy Snape płonęły pożądaniem. Były nauczyciel, gryfonki pożerał każdy skrawek jej ciała, który odkrywała przed, nim. Nie mógł wytrzymać, gdy dziewczyna wypięła się w jego stronę i ściągnęła spodnie. Snape zbliżył się do niej i objął ją w pasie, odwracając ją ku sobie. Tym razem oboje wiedzieli, że nikt nie może, im przeszkodzić. Hermiona pogłaskała policzek profesora na którym widniała spora blizna. Zastanawiała się chwile, co mogło ją spowodować, ale pomyślała, że dodaje mu uroku.
-Słodko, wyglądasz z tą blizną. – uśmiechnęła się do niego czule.
.On nie odpowiedział, pocałował ją gorąco. Mężczyzna nie lubił, gry wstępnej, wolał od razu przejść do rzeczy, ale tym razem pozwolił sobie na małe co nieco. Przeniósł dziewczynę na rękach do łóżka, odpinając jej biustonosz i uwalniają cudowne dwie półkule, które idealnie mieściły się w jego dłoniach. Zaczął całować jej brzuch, pocałunkami zbliżając się do jej mokrej kobiecości. Zatoczył językiem małe kółeczko wokół pępka. Jednym ruchem zdarł z niej koronkowe majteczki i  drogą pocałunków, pieszcząc dłońmi  stwardniałe sutki Hermiony, dotarł do jej wnętrza. Rozchylił jej uda i wycałował każde z nich. Stwierdził, że jej kobiecość jest całkowitym przeciwieństwem tego, co ta kobieta ma na głowie. Tu powierzchnia była gładka i mięciutka i co najważniejsze, cały czas ociekająca sokami. Zatopił język w jej ciele. Drażniąc nim z początku łechtaczkę, a także smakował jej po całej linii. Był nią zachwycony, ona wygięła się lekko w łuk i cichutko stękała z przyjemności. Opuścił jej wnętrze i wzbił się w górę do jej ust. Pocałował ją, a ona podniosła się i rozprawiła z jego spodniami. Pogładziła ręką nabrzmiały problem profesora, a on warkną, nie umiejąc wstrzymać w sobie pożądania. Dziewczyna zsunęła z niego jeszcze bokserki i jej oczom ukazał się bardzo interesujący sprzęt. Długi i gruby. Dotknęła językiem jego główki i powoli zaczęła pieszczoty. Snape nie mogąc wytrzymać chwycił za włosy brunetkę i pchną jej głowę w przód, aby jej usta mogły  posmakować go w całości. Poruszał jej głową coraz szybciej zdając sobie sprawę, że podnieciła go do tego stopnia, że skończy tę zabawę w jej ustach i tak też było. Usta Hermiony wypełniły się ciepłą słoną cieczą. Uniósł jej podbródek i palcem otarł małą kropelkę białej kleistej cieczy, która została na jej wargach. Ucałował ją i położył na łóżku, żeby złożyć jej pocałunek na piersiach i wbić w nią jednym płynnym ruchem. Był chaotyczny i stanowczy. Sprawdzał ją pod każdym kontem, dochodząc do jej najczulszego miejsca i doprowadzając ją do euforii. Szczytowali razem wykrzykując głośno swoje imiona. Szczerze mówiąc mieli szczęście, że Minerwa McGonagal miała mocny sen bo, inaczej pewnie przerwała bym, im te cudowne chwile.

>><<

Kolejny ranek mógł, by dla nich nie nastać, a noc się nie kończyć. Hermiona spała na torsie Snape’a. Minerwa uchyliła drzwi świeżo zakochanej pary, żeby zobaczyć ten słodki obrazek. Uśmiechnęła się i  zachichotała. 

Udało mi się ! – Pomyślała, zamykają cichutko drzwi pokoju.

2 komentarze:

  1. Nie zauważyłam błędów. Szczerze powiedziawszy, jest to 2 miniaturka, którą tu czytam. Brak mi w nich emocji. Wszystko jest takie... suche...
    No, ale może to tylko moje odczucie.
    Polecam wyrównać tekst do lewej. Ułatwia to czytanie. :)
    Życzę weny!
    :)
    the-death-of-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń