Kolejny (krótki) rozdział oddaje w wasze ręce. Wszytko dzięki Hachi, która okazała mi swoje dobre serduszko i zgodziła się na zbetowanie rozdziału. DZIĘKUJE KOCHANA!
Możecie jej także podziękować za to, że nominowała mnie do Liebster Blog Award, dzięki temu macie okazje poznać mnie troszkę bardziej.
>><<
Markiza
Hermiona Granger otulona miękkim beżowym ręcznikiem, czekała na swojego
zbawiciela w zimnej łazience. Nie musiała długo cierpieć na brak towarzystwa.
Drzwi łazienki zaskrzypiały, a za nimi wyłoniła się umięśniona sylwetka jej
towarzysza. Uśmiechnęła się na jego widok.
- Proszę
– wyciągnął w jej stronę ubrania i posłał złośliwy uśmiech.
- Dziękuję
- odpowiedziała i patrzyła, jak wychodzi z pomieszczenia. Zatrzymał się przy
futrynie i obrócił w jej stronę.
- Pomóc ci
się ubrać, czy poradzisz sobie? – zapytał ochrypłym głosem, co podziałało na
Hermionę. Zrobiło jej się ciepło w podbrzuszu, a nogi zacisnęła bardziej, żeby
nie mógł dostrzec, jaka jest mokra. Zastanowiła się chwilę nad jego propozycją
i wiedziała, czym skończy się jego pomoc, dlatego postanowiła zainicjować
wszystko inaczej. W końcu nie mogła być aż tak bardzo przewidywalna.
- Wiesz… -
zaczęła iść powoli w jego stronę, zsuwając z siebie ręcznik, którym była
owinięta. – Niestety będę musiała… - stanęła przed nim całkowicie naga,
wieszając się na jego szyi i uśmiechając kokieteryjnie. Na jego twarzy gościł
złośliwy uśmiech, który sugerował, że za chwilę dopnie swego i kobieta mu się
odda.– ... odmówić.
Uśmiechnęła
się równie złośliwe jak on i złożyła tylko krótki pocałunek na jego ustach,
następnie trzasnęła drzwiami łazienki, pozostawiając go z tępym grymasem na
twarzy. Wróciła do ubrań, które zostawił jej Hetman. Zaczęła przyglądać się
górze swojej bielizny, mianowicie czarnemu wiązanemu z przodu gorsetowi, który
miał wybitą na materiale różę. Włożyła go na siebie i ściągnęła mocno czarne,
lekko połyskujące wstążeczki, które były wplecione w gorset. Następnie
wciągnęła także czarne, koronkowe figi. Podeszła do dużego lustra w złotej
ramie opartego o ścianę i przejrzała się w nim. Pierwsza myśl, jaka jej
przyszła do głowy, to że wygląda jak te nic nie warte kobiety z ulicy, które
oddają się byle komu za pieniądze. Ale z drugiej strony podobało jej się to, co
widzi. Ostatecznie ubrała na siebie ostatnią rzecz, jaką dał jej tajemniczy
towarzysz. Krótką sukienkę w kolorze skrzepniętej. Obróciła
się, by przeglądnąć się w lustrze. Zaczęła naciągać dół sukienki, żeby zakryć
nią pośladki. "Co on mi dał, do cholery?!" zastanawiała się. Gdy
ciągnęła sukienkę w dół, ta automatycznie odkrywała piersi, które były
uwięzione w gorsecie. Więc musiała wybierać - albo piersi, albo pośladki.
Została przy pierwszej wersji. Pośladki na wierzchu. Gdyby na to nie patrzeć,
wyglądałaby dość przyzwoicie. Dopięła suwak sukienki i w końcu wyszła z
łazienki. Widok jaki zastała, był zaprawdę podniecający. Przez duże okna
sypialni wpadało ciepłe słońce i pieściło bladą cerę mężczyzny, który zapinał
guziki białej koszuli. Markiza podeszła do niego i chwyciła jego dłonie.
- Po co ci
ta koszula? – zapytała zadziornie, patrząc w jego czarne oczy, które ukrywały
się nadal pod maską. – Lepiej wyglądałeś bez niej. – Zaczęła rozpinać guzki,
które zapiął. Pion by tego nie zrobił – pomyślał i znieruchomiał, gdy poczuł jej ciepłe
wargi, które składały pocałunki ciągnące się od klatki piersiowej w dół.
Drobnymi dłońmi rozpięła pasek i zsunęła z niego spodnie i bokserki. Podniosła
się w górę i ocierając się o niego w bieliźnie zaczęła go całować. Objął ją w
talii i wędrował dłońmi po jej plecach.
- Nie tak
szybko. – powiedziała, odrywając się od niego, gdy chciał rozpiąć jej sukienkę.
Osunęła się w dół i chwyciła w dłoń jego członka, zaczynając pieścić jego
główkę ustami. Pracowała powoli, co doprowadzało go do furii. Po czasie nie
wytrzymał. Chwycił ją mocno i rzucił na łóżko. Nachylił się nad nią, oddychając
nie równo, zerwał jedną dłonią jej majtki. Wszedł w nią szybko, kryjąc twarz w
jej włosach, które rozsypane były na pościeli. Poruszał się szybko, wsłuchując
się w głośne pojękiwania kobiety. Sam doszedł z gardłowym warknięciem. Opadł na
nią, jednak potem przewrócił się na bok i wpatrywał w sufit zdyszany. – To nie
koniec – widok przysłoniły mu brązowe loki i uśmiechnięta twarz Markizy
Granger. Unieruchomiła jego nadgarstki i bezceremonialnie na nim usiadła.
Poruszała się z początku wolno, żeby potem robić to szybciej. Nachyliła się nad
nim i pocałowała go lekko. Odwzajemnił pocałunek, nie umiejąc złapać tchu. Wbiła
paznokcie w jego nadgarstki, a on warknął głośno, gdy poczuł lekki ból
zmieszany z przyjemnością. Potem znów zareagował tak samo, gdy szczytował, a
ona wciąż nie przerywała i poruszała się na nim. Wbiła z wielką siłą paznokcie
w jego skórę i robiła to nadal. Poczuł jak jej mięśnie zaciskają się na nim, aż
w końcu doszła. Cieszył się, że zaraz opadnie tuż obok niego, jednakże nie -
ona wciąż na nim była i co gorsza, chyba nie chciała przestawać.
- Opanuj
się – wysyczał z trudem, widząc jak zaciska oczy.
- Nie
chcę - uśmiechnęła się złośliwie.
- Będziesz
musiała. – przewrócił ją na plecy i nachyli się blisko jej ust. – Spokojnie,
moja Rose – wydyszał chrypliwym głosem jej imię. Z impetem rzuciła się na jego
usta i dzięki temu sprawiła, że oboje wylądowali na ziemi z hukiem. BUM!
- PANIE
MÓJ! – do pokoju wpadł szczupły brunet. – Coś się stało? Usłyszałem… - nie
skończył, gdy zrozumiał co się dzieje. – Ja nie będę przeszkadzał, przepraszam
– ukłonił się i szybko zamknął drzwi.
-
Korneliuszu! – krzyknął za nim czarnowłosy mężczyzna.
- Słucham
mój panie! – krzyknął przez drzwi jego poddany, jednak w odpowiedzi usłyszał
tylko stłumiony bełkot. – Przepraszam, czy mógłby pan powtórzyć?! – krzyknął
sługa, jednak, znów dostał w odpowiedzi to samo. – Naprawdę nie może pan mówić
zrozumianej?! – krzyknął ponownie i w końcu otworzył drzwi do sypialni.
Zrozumiał dlaczego jego pan nie mógł mówić. Nawet go to nie dziwiło…
Uniemożliwiały mu to usta kobiety, która nadal siedziała na nim okrakiem. – Czy
mógł by pan powtórzyć? – zapytał nieco zmieszany całą sytuacją.
-
Korneliuszu… – powtórzył i wyrwał się od brunetki, kierując się na kolanach w
stronę swojego służącego. – Zrób obia… - nie skończył, bo Markiza pociągnęła go
za kostkę tym samym powodując, że upadł, tuż przed swoim sługą.
-
Oczywiście.
Sługa
Hetmana powstrzymywał się od tego, żeby zaraz nie wybuchnąć śmiechem. "Co ta kobieta z nim wyprawia?"
zastanawiał się w myślach. Zamknął za sobą drzwi, jednak gdy to zrobił, dojrzał
jeszcze, jak brunetka w pokoju znów siada okrakiem na jego panie, a on wydaje z
siebie dość dziwne jęki.
>><<
Liebster Blog Award
1.Jak zaczęła się Twoja przygoda z pisaniem?
Szczerze mówiąc to już od małego lubiłam pisać. Wszyto
zaczęło się od napisania krótkiego opowiadanka o moich dziadkach. Oczywiście
gdyby nie moja babcia, nie brnęła bym w pisanie. Bo to zawsze ona najbardziej
jest zafascynowana moimi wypocinami, nawet tymi, które umieszczam na blogu, czy piszę do szkoły.
2. Co inspiruje Cię do tworzenia?
Zdecydowanie muzyka i przyjaciółka.
3. Czy masz jakiś ulubiony cytat, który wiele dla Ciebie znaczy? Jaki?
"Musisz tworzyć"~ nie wiem skąd w mojej głowie wzięły się te słowa, ale bardzo mocno się ich trzymam.
4. Co zawsze powtarzała Ci mama?
„Jesteś zbyt poważna”
5. Jak wyglądasz, gdy wpadniesz w twórczy szał pisania?
Potargane włosy, palce bolące od stukania w klawiaturę,
przekrwione oczy… Żartuje. Wyglądam zwyczajnie. Zwykle wtedy, siedzę ze
słuchawkami w uszach i ciężko się do mnie dobić.
6. Wolisz usłyszeć brutalną prawdę czy słodkie kłamstwo?
Brutalną prawdę.
7. Co byś zrobiła mając do wyboru: zabić siebie lub kogoś Ci bliskiego?
Zabić siebie .
8. Pierwsze słowo, jakie przychodzi Ci na myśl?
Kapusta xD
9. Ulubiona pogoda.
Gdy pada deszcz lub śnieg.
10. Co Twoim zdaniem jest najlepsze w Twoim blogu?
To że jest stworzony wyłącznie przeze mnie. Nikt nie pomagał mi przy jego tworzeniu. Wszytko robiłam całkowicie amatorsko i przez to jest wyjątkowy.
Niestety nie nominuję nikogo, bo ostatnim czasy czytam jakoś mało blogów...
Zjadło mi komentarz, więc jestem zła. :v
OdpowiedzUsuńAle od początku.
Nie usłyszysz nic nowego.
Pisz, rozwijaj się, bo masz fajny styl (co prawda czasem ciężki, co sama doskonale wiesz :D) i przede wszystkim - oryginalne pomysły.
Razem z wróżbitą Maciejem sądzimy, że będą z Ciebie ludzie.
Oczywiście, co było do przewidzenia, gdyż nie jestem betą, znalazło się kilka powtórzeń, za co przepraszam.
I tak cieszę się, że mogłam pomóc :)
Pozdrówka :*
PS. Ta kapusta zrobiła mi dzień!
UsuńA tam gadasz, jak dla mnie odwaliłaś super robotę, bo jesteś jedyną osobą, która zgodziła się na podjęcie pracy nad tym tekstem ;) i dziękuje za miłe słowa ^^
UsuńRozdział świetny, ale krótki. Mam nadzieję, że szybko coś znów wrzucisz. JAKA FIGURĘ PRZEDSTAWIA TATUAŻ HERMIONY???????????????????
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i weny życzę
Kasia
Wszystkiego dowiesz się za nie długo ;)
Usuń