niedziela, 16 sierpnia 2015

Szachista: rozdział 6 ~Let live! + Liebster Blog Award

 Hej!
Kolejny (krótki)  rozdział oddaje w wasze ręce. Wszytko dzięki Hachi, która okazała mi swoje dobre serduszko i zgodziła się na zbetowanie rozdziału. DZIĘKUJE KOCHANA!
Możecie jej także podziękować za to, że nominowała mnie do Liebster Blog Award, dzięki temu macie okazje poznać mnie troszkę bardziej.
>><<
Markiza Hermiona Granger otulona miękkim beżowym ręcznikiem, czekała na swojego zbawiciela w zimnej łazience. Nie musiała długo cierpieć na brak towarzystwa. Drzwi łazienki zaskrzypiały, a za nimi wyłoniła się umięśniona sylwetka jej towarzysza. Uśmiechnęła się na jego widok.
­­- Proszę – wyciągnął w jej stronę ubrania i posłał złośliwy uśmiech.
- Dziękuję - odpowiedziała i patrzyła, jak wychodzi z pomieszczenia. Zatrzymał się przy futrynie i obrócił w jej stronę.
- Pomóc ci się ubrać, czy poradzisz sobie? – zapytał ochrypłym głosem, co podziałało na Hermionę. Zrobiło jej się ciepło w podbrzuszu, a nogi zacisnęła bardziej, żeby nie mógł dostrzec, jaka jest mokra. Zastanowiła się chwilę nad jego propozycją i wiedziała, czym skończy się jego pomoc, dlatego postanowiła zainicjować wszystko inaczej. W końcu nie mogła być aż tak bardzo przewidywalna.
- Wiesz… - zaczęła iść powoli w jego stronę, zsuwając z siebie ręcznik, którym była owinięta. – Niestety będę musiała… - stanęła przed nim całkowicie naga, wieszając się na jego szyi i uśmiechając kokieteryjnie. Na jego twarzy gościł złośliwy uśmiech, który sugerował, że za chwilę dopnie swego i kobieta mu się odda.– ... odmówić.
Uśmiechnęła się równie złośliwe jak on i złożyła tylko krótki pocałunek na jego ustach, następnie trzasnęła drzwiami łazienki, pozostawiając go z tępym grymasem na twarzy. Wróciła do ubrań, które zostawił jej Hetman. Zaczęła przyglądać się górze swojej bielizny, mianowicie czarnemu wiązanemu z przodu gorsetowi, który miał wybitą na materiale różę. Włożyła go na siebie i ściągnęła mocno czarne, lekko połyskujące wstążeczki, które były wplecione w gorset. Następnie wciągnęła także czarne, koronkowe figi. Podeszła do dużego lustra w złotej ramie opartego o ścianę i przejrzała się w nim. Pierwsza myśl, jaka jej przyszła do głowy, to że wygląda jak te nic nie warte kobiety z ulicy, które oddają się byle komu za pieniądze. Ale z drugiej strony podobało jej się to, co widzi. Ostatecznie ubrała na siebie ostatnią rzecz, jaką dał jej tajemniczy towarzysz. Krótką sukienkę w kolorze skrzepniętej. Obróciła się, by przeglądnąć się w lustrze. Zaczęła naciągać dół sukienki, żeby zakryć nią pośladki. "Co on mi dał, do cholery?!" zastanawiała się. Gdy ciągnęła sukienkę w dół, ta automatycznie odkrywała piersi, które były uwięzione w gorsecie. Więc musiała wybierać - albo piersi, albo pośladki. Została przy pierwszej wersji. Pośladki na wierzchu. Gdyby na to nie patrzeć, wyglądałaby dość przyzwoicie. Dopięła suwak sukienki i w końcu wyszła z łazienki. Widok jaki zastała, był zaprawdę podniecający. Przez duże okna sypialni wpadało ciepłe słońce i pieściło bladą cerę mężczyzny, który zapinał guziki białej koszuli. Markiza podeszła do niego i chwyciła jego dłonie.
- Po co ci ta koszula? – zapytała zadziornie, patrząc w jego czarne oczy, które ukrywały się nadal pod maską. – Lepiej wyglądałeś bez niej. – Zaczęła rozpinać guzki, które zapiął. Pion by tego nie zrobił – pomyślał i znieruchomiał, gdy poczuł jej ciepłe wargi, które składały pocałunki ciągnące się od klatki piersiowej w dół. Drobnymi dłońmi rozpięła pasek i zsunęła z niego spodnie i bokserki. Podniosła się w górę i ocierając się o niego w bieliźnie zaczęła go całować. Objął ją w talii i wędrował dłońmi po jej plecach.
- Nie tak szybko. – powiedziała, odrywając się od niego, gdy chciał rozpiąć jej sukienkę. Osunęła się w dół i chwyciła w dłoń jego członka, zaczynając pieścić jego główkę ustami. Pracowała powoli, co doprowadzało go do furii. Po czasie nie wytrzymał. Chwycił ją mocno i rzucił na łóżko. Nachylił się nad nią, oddychając nie równo, zerwał jedną dłonią jej majtki. Wszedł w nią szybko, kryjąc twarz w jej włosach, które rozsypane były na pościeli. Poruszał się szybko, wsłuchując się w głośne pojękiwania kobiety. Sam doszedł z gardłowym warknięciem. Opadł na nią, jednak potem przewrócił się na bok i wpatrywał w sufit zdyszany. – To nie koniec – widok przysłoniły mu brązowe loki i uśmiechnięta twarz Markizy Granger. Unieruchomiła jego nadgarstki i bezceremonialnie na nim usiadła. Poruszała się z początku wolno, żeby potem robić to szybciej. Nachyliła się nad nim i pocałowała go lekko. Odwzajemnił pocałunek, nie umiejąc złapać tchu. Wbiła paznokcie w jego nadgarstki, a on warknął głośno, gdy poczuł lekki ból zmieszany z przyjemnością. Potem znów zareagował tak samo, gdy szczytował, a ona wciąż nie przerywała i poruszała się na nim. Wbiła z wielką siłą paznokcie w jego skórę i robiła to nadal. Poczuł jak jej mięśnie zaciskają się na nim, aż w końcu doszła. Cieszył się, że zaraz opadnie tuż obok niego, jednakże nie - ona wciąż na nim była i co gorsza, chyba nie chciała przestawać.
- Opanuj się – wysyczał z trudem, widząc jak zaciska oczy.
- Nie chcę  - uśmiechnęła się złośliwie.
- Będziesz musiała. – przewrócił ją na plecy i nachyli się blisko jej ust. – Spokojnie, moja Rose – wydyszał chrypliwym głosem jej imię. Z impetem rzuciła się na jego usta i dzięki temu sprawiła, że oboje wylądowali na ziemi z hukiem. BUM!
- PANIE MÓJ! – do pokoju wpadł szczupły brunet. – Coś się stało? Usłyszałem… - nie skończył, gdy zrozumiał co się dzieje. – Ja nie będę przeszkadzał, przepraszam – ukłonił się i szybko zamknął drzwi.
- Korneliuszu! – krzyknął za nim czarnowłosy mężczyzna.
- Słucham mój panie! – krzyknął przez drzwi jego poddany, jednak w odpowiedzi usłyszał tylko stłumiony bełkot. – Przepraszam, czy mógłby pan powtórzyć?! – krzyknął sługa, jednak, znów dostał w odpowiedzi to samo. – Naprawdę nie może pan mówić zrozumianej?! – krzyknął ponownie i w końcu otworzył drzwi do sypialni. Zrozumiał dlaczego jego pan nie mógł mówić. Nawet go to nie dziwiło… Uniemożliwiały mu to usta kobiety, która nadal siedziała na nim okrakiem. – Czy mógł by pan powtórzyć? – zapytał nieco zmieszany całą sytuacją.
- Korneliuszu… – powtórzył i wyrwał się od brunetki, kierując się na kolanach w stronę swojego służącego. – Zrób obia… - nie skończył, bo Markiza pociągnęła go za kostkę tym samym powodując, że upadł, tuż przed swoim sługą.
- Oczywiście.

Sługa Hetmana powstrzymywał się od tego, żeby zaraz nie wybuchnąć śmiechem. "Co ta kobieta z nim wyprawia?" zastanawiał się w myślach. Zamknął za sobą drzwi, jednak gdy to zrobił, dojrzał jeszcze, jak brunetka w pokoju znów siada okrakiem na jego panie, a on wydaje z siebie dość dziwne jęki.
>><<
Liebster Blog Award

1.Jak zaczęła się Twoja przygoda z pisaniem?
Szczerze mówiąc to już od małego lubiłam pisać. Wszyto zaczęło się od napisania krótkiego opowiadanka o moich dziadkach. Oczywiście gdyby nie moja babcia, nie brnęła bym w pisanie. Bo to zawsze ona najbardziej jest zafascynowana moimi wypocinami, nawet tymi, które umieszczam na blogu, czy piszę do szkoły.

2. Co inspiruje Cię do tworzenia?
Zdecydowanie muzyka i przyjaciółka.

3. Czy masz jakiś ulubiony cytat, który wiele dla Ciebie znaczy? Jaki?
"Musisz tworzyć"~ nie wiem skąd w mojej głowie wzięły się te słowa, ale bardzo mocno się ich trzymam.

4. Co zawsze powtarzała Ci mama?
„Jesteś zbyt poważna”

5. Jak wyglądasz, gdy wpadniesz w twórczy szał pisania?
Potargane włosy, palce bolące od stukania w klawiaturę, przekrwione oczy… Żartuje. Wyglądam zwyczajnie. Zwykle wtedy, siedzę ze słuchawkami w uszach i ciężko się do mnie dobić. 

6. Wolisz usłyszeć brutalną prawdę czy słodkie kłamstwo?
Brutalną prawdę.

7. Co byś zrobiła mając do wyboru: zabić siebie lub kogoś Ci bliskiego?
Zabić siebie .

8. Pierwsze słowo, jakie przychodzi Ci na myśl?
Kapusta xD

9. Ulubiona pogoda.
Gdy pada deszcz lub śnieg.

10. Co Twoim zdaniem jest najlepsze w Twoim blogu?
To że jest stworzony  wyłącznie przeze mnie. Nikt nie pomagał mi przy jego tworzeniu. Wszytko robiłam całkowicie amatorsko i przez to jest wyjątkowy. 

Niestety nie nominuję nikogo, bo ostatnim czasy czytam jakoś mało blogów...

5 komentarzy:

  1. Zjadło mi komentarz, więc jestem zła. :v
    Ale od początku.
    Nie usłyszysz nic nowego.
    Pisz, rozwijaj się, bo masz fajny styl (co prawda czasem ciężki, co sama doskonale wiesz :D) i przede wszystkim - oryginalne pomysły.
    Razem z wróżbitą Maciejem sądzimy, że będą z Ciebie ludzie.

    Oczywiście, co było do przewidzenia, gdyż nie jestem betą, znalazło się kilka powtórzeń, za co przepraszam.
    I tak cieszę się, że mogłam pomóc :)
    Pozdrówka :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS. Ta kapusta zrobiła mi dzień!

      Usuń
    2. A tam gadasz, jak dla mnie odwaliłaś super robotę, bo jesteś jedyną osobą, która zgodziła się na podjęcie pracy nad tym tekstem ;) i dziękuje za miłe słowa ^^

      Usuń
  2. Rozdział świetny, ale krótki. Mam nadzieję, że szybko coś znów wrzucisz. JAKA FIGURĘ PRZEDSTAWIA TATUAŻ HERMIONY???????????????????
    Pozdrawiam i weny życzę
    Kasia

    OdpowiedzUsuń